
Kwiat lotosu w buddyzmie czy hinduizmie to święty symbol czystości i otwartości na świat. Wcale to jednak nie przeszkadza, aby można było święte kwiaty jeść.
A można jeść prawie każdą część tych kwiatów. Delikatne płatki mogą służyć jako naczynia na sałatkę owocową, łodygi idealnie pasują do sałatki z kurczaka i chili. Nasiona lotosu – zielone kuleczki, które przypominają nasz groszek – nadają się na popołudniową przekąskę.
Klasyczna sałatka z lotosem w roli głównej robiona jest z dodatkiem krewetek i chilli. Jest intensywnie skropiona sosem z limonki i podawana z ryżowymi chrupkami. Szkoda, że ta, którą jadłem z Sajgonie nie była posypana płatkami kwiatów. Byłoby nie tylko smacznie ale i romantycznie.

Jeśli zobaczysz na ulicach Bangkoku czy Ho Ch Minh młodzieńca z bukietem lotusów może się okazać, że nie są one dla wybranki jego serca, ale dla szefa kuchni, który przyrządzi z nich orzeźwiającą sałatkę. Te przepiękne kwiaty równie dobrze smakują jak wyglądają. Przy odrobinie szczęścia w niektórych restauracjach Tajlandii lub Wietnamu można natknąć się na sałatki z kwiatów lotosu. Radzę aby się nie zastawiać i od razu zamawiać danie z lotosem. Następna taka okazja może się trafić nieprędko.